"Nagietek niewielki jak łokietek
Z kwiatami pomarańczowymi
Od czerwca do października
Leczy więdnie usycha
Myśli o cudzej chorobie
Zapomina o sobie"
Autor: ks. Jan Twardowski
Z kwiatami pomarańczowymi
Od czerwca do października
Leczy więdnie usycha
Myśli o cudzej chorobie
Zapomina o sobie"
Autor: ks. Jan Twardowski
Nagietek lekarski (Calendula officinalis) - za ludowym przysłowiem można powiedzieć - niepozorny, ale wyborny.
Ten jednoroczny kwiatek o zróżnicowanej budowie koszyczków kwiatowych - pojedynczych, półpełnych, pełnych i płatkach od barwy jasnożółtej do ciemnopomarańczowej, jest cenną roślinką leczniczą i ozdobną.
Według przekazów ludowych, nagietek służył także jako barometr. Jeżeli o godzinie 7 rano kwiatostany nie były jeszcze rozwinięte oznaczało to, że w tym dniu należało spodziewać się deszczu...
inne podawały, że jeśli przed godziną 9 rano płatki ułożone były równolegle do ziemi, dzień będzie bez deszczu...
Nie sprawdzałam tego, dla mnie ważne, że w czasie kiedy jedne kwiaty już przekwitają, a inne dopiero namyślają się kwitnąć, nagietki wprowadzają do ogrodu troszkę radosnego koloru.
Piękne ;-). Miłego popołudnia,Grzegorz.
OdpowiedzUsuńJak małe słoneczka:)
UsuńPozdrawiam
Ładne, bardzo je lubię, co mu zrobiłaś, że już kwitnie :) Moje jeszcze nawet pączków nie mają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bo ja swoje wysiałam wczesną wiosną w domu, później pikowałam, a później wysadziłam do ogrodu już spore roślinki. Gdybym posiała wprost do gruntu, to pewnie też by jeszcze nie kwitły:)
UsuńPozdrawiam
Bardzo lubię zapach nagietków. Niedano odkryłam, pomarańczowe świetnie się komonują z pewnym odcieniem czerwonego.
OdpowiedzUsuńKolor rzeczywiście ciekawy, nawet ten sam kwiat w zależności od kąta padania słońca ma inny odcień, no i nie są kłopotliwe w uprawie:)
UsuńPozdrawiam
Miałm dziś pozrywać wszystkie rozkwitnięte do ususzenia ale mi szkoda było. Poczekam aż będzie ich więcej
OdpowiedzUsuńJa nie zrywam bo mam ich niewiele, tylko tak żeby było troszkę koloru:)
UsuńPozdrawiam
Bardzo też je lubię i mam, mimo iż nie siałam parę lat. Robią to same, bo nie zrywał przekwitniętych kwiatów. Wierszyk wspaniały :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpróbuje i ja pozostawić, może też same się nasieją - będzie mniej pracy:))
UsuńPozdrawiam
Witam serdecznie !
OdpowiedzUsuńSprawiłaś mi ogromną radość swoimi odwiedzinami.
Zachwyciłam się Twoim blogiem...
A co do nagietka, taki prosty bywał w każdym wiejskim ogródku...
Jest przepiękny. Jego zapach mnie urzeka, chociaż są tacy co go nie znoszą..
Pozdrawiam
To tak jak z aksamitkami - jedni je uwielbiają a inni nie znoszą:)
UsuńPozdrawiam
wszystko zostało powiedziane, ale dołączam się z moim zachwytem nad aksamitkami:-)
OdpowiedzUsuńAksamitek w tym roku u mnie dostatek:))
UsuńPozdrawiam