Obserwatorzy

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Do siego roku !!!


Kochani blogowi Przyjaciele, dziękuję za kolejny roczek spędzony razem, za Waszą obecność na moim blogu i możliwość goszczenia u Was.
Pragnę, aby każdy nowy dzień w nadchodzącym roku był wyjątkowy, a radość i uśmiech towarzyszyły Nam Wszystkim na każdym kroku, życzę również Naszym:   
"Oczom
więcej blasków bursztynowych,
by mroki duszy ciepłem ogrzewały;
więcej łez dobrych i spojrzeń tęczowych,
by chmurne myśli światłem rozjaśniały...
Ustom
więcej złotych wykrzykników,
by świt umiały witać w zachwyceniu;
więcej odwagi, pewności ogników,
by rzeczy zwały prosto po imieniu...
Dłoniom
więcej wrzosowej ufności
gestów najprostszych, uścisków najszczerszych,
by znaki serca witały z radością,
jak się na niebie wita gwiazdę pierwszą...
Sercu
więcej słonecznej nadziei,
więcej muzyki dzwonków kryształowych,
by mogło znaleźć w sobie i podzielić
iskrę miłości na tysiące nowych..."
Autor: Strug Renata



poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia

"Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie."

Autor: C.K.Norwid 





Życzę Wam, aby nadchodzące Święta Bożego Narodzenia miały dużo ciepła dzięki ludzkiej życzliwości, odrobinę światła w mroku dzięki szczeremu uśmiechowi, radości w smutku dzięki ludzkiej miłości i nadziei na lepsze jutro w chwilach niepokoju. 


niedziela, 10 listopada 2013

złośliwość rzeczy martwych...

"Gdyby ode mnie to zależało
To by mi łącze zawsze działało
Żadnych przestojów, pytań o hasło
Bez powiadomień, że coś tam wygasło...
Jedno kliknięcie i jeden ruch
I cała machina śmigać zaczyna 
I nie zepsułby tej pracy zły duch
A może to jest przestojów przyczyna?
Że jakaś wredna, złośliwa istota
Nie daje ludziom, gdy przyjdzie ochota
Klikać w spokoju, bez żadnych przestojów?
Już sama nie wiem, co robić trzeba
Czy stuknąć w ekran, czy w klawisz jaki
By się ten diablik stąd zechciał odprawić? 
I zaczął zwiewać..."
Autor: Bianka

Stukanie i klikanie nie pomogło i po raz drugi komputerek powędrował do naprawy.... mówi się, że do trzech razy sztuka... ale za trzecim razem to już na pewno trzeba będzie wymienić sprzęt na nowy... a na razie zaległości w odwiedzaniu blogów porobiło się co nie miara... ale powolutku wszystkich odwiedzę.

A co ciekawego u mnie... a no jak w wierszyku poniżej...

"Na jesiennym drzewie wrona siedziała,
patrząc na świat, wielce się zadumała:
Dziwne i nieodgadnione są pory roku..."
Autor:Magda P.

Wroną nie jestem, na drzewie nie siedziałam, ale myśli miałam podobne...
Zastanawiałam się, czy pory roku idą do przodu, czy do tyłu... powinny do przodu, bo najpierw wiosna, później lato, jesień i zima... ale był koniec października i w moim ogrodzie wszystko szło raczej do tyłu...

późna jesień - drzewa i krzewy już bez liści...




wczesna jesień - liście na drzewach zaczynają przybierać kolory inne niż tylko zielony... 




pełnia lata - kwitną i owocują poziomki, a pelargonie nadal zachwycają kwieciem...




wiosna - ciągle rozwijają się kwiaty azalii, a białą główkę zadziera do góry zawilec...





i jak tu się dziwić zadumaniu wrony...



poniedziałek, 14 października 2013

Smutna jesień ???

"Kto powiedział, że jesień jest smutna,
Że ma kolor szarego płótna,
Że jej prawie nie widać we mgle?
Kto to wszystko powiedział?
Ja nie!...
...Jesień - roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!"
Autor: Marek Głogowski

Nabiegałam się za nią po ogrodzie, bo tu też pogubiła farby...

Troszkę kolorów spadło na grujecznik japoński,


rozplenicę japońską, 


i magnolię,


której finezyjnie powyginane owocostany zabarwiła w odcieniach czerwieni.



Czerwona, żółta i pomarańczowa farba zabarwiła liście stewarcji kameliowatej,


fotergilli amerykańskiej,


wiśni japońskiej 


i berberysu wraz z owockami...


W całym ogrodzie widać jej kolorowe roztargnienie...



i nawet opadłym liściom nie szczędziła kolorów... 




poniedziałek, 7 października 2013

Co jeszcze kwitnie...

"Każdy kwiat rosnący w ogrodzie i zmagający się z prawami natury, jest sto razy piękniejszy niż ten, który pręży się w wazonie."
Autor: marzkaaa

Tak pięknie zmaga się z prawami natury rosnąca u mnie po raz pierwszy kobea pnąca Cobaea scandenc. Powinna zacząć kwitnąć w połowie lipca, ale wtedy nie miała na to ochoty. Już myślałam, że jej tak zostanie, kiedy w samym koniuszku września zmieniła zdanie...

Kobea to bylina pnąca pochodząca z Meksyku, jednak w naszym klimacie traktowana jest jako roślina jednoroczna. W zależności od odmiany, dzwonkowate kwiaty kobei mogą być białe, fioletowe lub różowe. 

Kwiaty mojej kobei początkowo mają kolor zielonkawo biały,


w pełni rozwoju się białe,


by w miarę przekwitania zmieniać kolor... aż do fioletowego...





Ciekawy jest też rozwój pączków. W początkowej fazie wyglądają jak czteroskrzydłe torebki,


z których w miarę rozwoju wysuwa się pączek...



a "skrzydełka" rozchylają się, tworząc wokół kwiatu coś w rodzaju kryzy...



Podobno nasiona wyglądem przypominają śliwkę, ale nie sądzę, by pogoda pozwoliła mi się ich doczekać. Ważne, że jeszcze kwitną... 





niedziela, 29 września 2013

Kwiat jak świeca

"Cztery świece płonęły powoli. Było tak cicho, że prawie usłyszałbyś ich rozmowę. 

Pierwsza rzekła:
- Ja jestem pokój! Jednak nikt nie troszczy się o to, abym płonęła. Dlatego odchodzę. Płomień stawał się coraz mniejszy, aż w końcu zupełnie zgasł...

Druga rzekła:
- Ja jestem wiara! Najmniej z nas wszystkich czuję się potrzebna, dlatego nie widzę sensu dłużej płonąć. Gdy skończyła mówić, lekki podmuch wiatru zgasił płomień...

Trzecia ze świec zwróciła się ku nim i ze smutkiem rzekła:
- Ja jestem miłość! Nie mam siły dłużej świecić. Ludzie odsunęli mnie na bok, nie rozumiejąc mojego znaczenia. Zapominają kochać nawet tych, którzy są im
najbliżsi. I nie czekając ani chwili zgasła...

Nagle dziecko otworzyło drzwi i zobaczyło, że trzy świece przestały płonąć.
- Dlaczego zgasłyście? Świece powinny płonąć aż do końca. To powiedziawszy dziecko rozpłakało się. 

Wtedy odezwała się czwarta świeca:
- Nie smuć się. Dopóki ja płonę, od mojego płomienia możemy zapalić pozostałe świece. Ja jestem nadzieja!

Z błyszczącymi od łez oczyma, dziecko wzięło w dłoń świecę nadziei i od jej płomienia zapaliło pozostałe świece.


Płomień nadziei nie powinien nigdy zgasnąć w Twoim życiu... Każdy z nas powinien podtrzymywać płomienie Pokoju, Wiary, Miłości i Nadziei!"
 PRZYSZLY_RENTIER 

Mija ostatnia niedziela września... piękna... słoneczna, ciepła jak na tę porę roku, z lekkim wiaterkiem, przy podmuchach którego szeleszczą liście, spadają orzechy z sąsiedniego drzewa, a powyższy tekst to jak słowo na niedzielę... ale ważny na każdy dzień tygodnia...

Nadzieja... to słowo towarzyszy wszystkim ogrodnikom - tym przez duże "O" i tym z "o" całkiem malutkim, bo kiedy tworzymy nasze ogrody i ogródki, sadzimy drzewa, krzewy, siejemy kwiaty, warzywa, to mamy nadzieję, że wszystko się przyjmie, zakwitnie, zaowocuje, sprawi radość kolorem i zapachem..., a kiedy przychodzi zima - ta mroźna, albo zbyt ciepła, to też nadzieja nas nie opuszcza, że wiosna będzie jednak taka jak powinna...

Moja wrześniowa nadzieja ma na imię Cimicifuga simplex – pluskwica prosta odm. 'Brunette', zwana świecznicą, bo jej kwiaty wyglądają jak świece na świeczniku.  To najniższa z odmian pluskwic o ciemnych liściach i kwitnie najpóźniej - koniec września/październik. Ale koniec września zbliżał się, a kwiatów nie było... wystarczyło kilka słonecznych dni i jest... wyczekana, piękna, dostojna, pachnąca... 








bo rzeczą najważniejszą jest - nie tracić nadziei... 


poniedziałek, 23 września 2013

Czy lato, czy jesień...

"...Szkoda lata, mimo, że słońcem zwodzi wrzesień
i przedwieczornym, dźwięcznym cykad graniem,
przyroda zmieniając szatę, godzi się na jesień
i na nic tu nasze żale, niemy bunt, biadanie...."

Autor: Zofia Szydzik


Wczoraj o godzinie 22:44 naszego czasu pojawiła się astronomiczna - w tym roku niedzielna - Pani Jesień. Jak przystało na ostatni dzień lata, pogoda była iście letnia - słoneczna i w miarę ciepła, a dzień zakończył się takim oto kolorowym niebem...


ale poranek pierwszego dnia jesieni zaczął się po jesiennemu - chłodno i dżdżysto. W ciągu dnia pojawiało się i słonce i deszcz, jakby mocowali się, kto ma odejść, a kto zostać.

W ogrodzie też trudno zdecydować, kto wiedzie prym, bo kwiaty nadal obficie kwitną...







ale i jesienne obrazki zaczynają się pojawiać...




 może to przedsmak nadchodzącego babiego lata...