„spotkały się dwa żonkile
w kawiarni na krótką chwilę
paplały o wszystkich kwiatach
urokach wiosny i lata...
...każdemu łatkę przypięły
wypiwszy deszczówki kielich...”
Autor: Jacek Suchowicz
w kawiarni na krótką chwilę
paplały o wszystkich kwiatach
urokach wiosny i lata...
...każdemu łatkę przypięły
wypiwszy deszczówki kielich...”
Autor: Jacek Suchowicz
„Autobusy zapłakane deszczem” – parafrazując tekst Jonasza Kofty,
można by dzisiaj powiedzieć - żonkile zapłakane deszczem.
Niestety ciągle chłodno i pada deszcz. Przez taką pogodę kwiaty nie chcą się rozwijać, a szkoda, tym bardziej, że tak wyglądają te, które zostały uszkodzone przez przymrozki. Nic z nich już nie będzie.
Przetrwały tylko cebule sadzone w listopadzie – było tak ciepło. Posadziłam je głębiej, a że sadzone były tak późno to i wegetację rozpoczęły później. Tylko temu zawdzięczam, że mogę cieszyć się ich kwiatami, i że to kwitnienie jeszcze troszkę potrwa, bo niektóre mają pąki, a są też takie, które dopiero wychodzą z ziemi.
U mnie padało całą noc i się oziębiło. Moje narcyzy jeszcze nie kwitną, ale lada dzień pokażą kwiaty. Trochę ich dosadziłam w tamtym roku, ciekawa jestem jak zakwitną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam nadzieję, że pokażesz kwitnące.
UsuńPozdrawiam
Moje zaczęły kwitnąć, jest chyba z 5 kwiatków. Smutno patrzeć na listki, które wyszły z ziemi i zmarzły. Wierszyk znowu wspaniały wybrałaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pogodę nic nie poradzimy, ale szkoda niektórych roślinek. Ciesze się, że wierszyk przypadł Ci do gustu.
UsuńPozdrawiam
U mnie niby ciepło ale żonkile jeszcze w pąkach. Niestety przepadły mi wszystkie żółte miniaturki. Nie wiem czy mróz czy jakiś podjadacz.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ moich starszych niestety zostało tylko to co na zdjęciach. Będę musiała wykopać i zobaczyć czy tylko listki i pączki przemarzły, czy cebulki też do wyrzucenia.
UsuńPozdrawiam
Piękne żonkile i piękny tekst Jacka Suchowicza...
OdpowiedzUsuńMoje też powoli zaczynają plotkować :)
Pozdrawiam
Halina
Oby kwiatki jak najdłużej i najpiękniej plotkowały:-)
UsuńPozdrawiam
Smutny widok tych brązowych narcyzy. U mnie jakość oszczędziło je. Te których nie wyżarły nornice wychodzą, ale czy zakwitną ...?
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że te które przetrwały odwdzięczą się kwiatami.
UsuńPozdrawiam
Ciekawy post - mało wiem o tym, jak w Polsce rosna narcyzy a bardzo chcę mieć ich u siebie duuuużo. Dzisiaj u Mamy też widziałam takie brązowe zmarźnięte liście - kurczę martwi mnie to ... będę musiała eksperymentować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, K
Kasiu, na ogół w Polsce narcyzom żyje się dobrze. Problem jest wtedy, kiedy przy ciepłej zimie i wczesnej wiośnie zaczynają rosnąć, a trafią się na nie osłoniętych rabatach późne przymrozki. Wtedy jest tak jak na moich zdjęciach. Sadzone późną jesienią nie są takie skore do wychodzenia przedwcześnie i takim się udaje.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Niech dzionek który się zaczął przyniesie Ci radosne chwile. Jest wiosna - pora radości - więc dzień spędzaj mile. Serdecznie pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńbuziaki zostawiam.
żonkile też u mnie parę wykwitły
mama zrobiła psu 2 sweterki jest zimno to nakładam mu.Dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety wszystko takie jak u Ciebie na trzecim i czwartym zdjęciu. A miało być tak kolorowo...
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście nieciekawy widok. Szkoda roślinek, ale może te które kwitną znacznie później wynagrodzą nam stratę.
UsuńPozdrawiam