Obserwatorzy

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Popracować...

„Nie warto mieszkać na Marsie,
nie warto mieszkać na Wenus.
Na Ziemi życie ciekawsze
Powtarzam to każdemu.
Bo Ziemia to wyspa,
to wyspa zielona wśród innych dalekich planet.
To dom jest dla ludzi, dla ludzi i zwierząt,
więc musi być bardzo zadbany...”
Źródło: przedszkolanka.com (Ziemia zielona wyspa)

Ogród to przecież też kawałeczek Ziemi, o który musimy zadbać.
W sobotę odpoczywałam na tarasie - tak pięknie świeciło słoneczko, ale całą niedzielę padał deszcz, w nocy też i dzisiaj prawie do południa. Jednak kiedy przestało padać, zrobiło się całkiem, całkiem, no i pomyślałam, że pora by była troszkę popracować. Po deszczach ziemia zbita, przydałoby się ją rozluźnić, nawieźć też by się przydało.
Wzięłam swoich pomocników - opryskiwacz, preparat Rosahumus, motyczkę - strzemiączko i ruszyłam popracować troszkę.


Nie bardzo lubię nawozić chemicznie, ale w mieście o naturalny nawóz trudno, a poza tym w małych ogrodach zapach może odstraszać sąsiadów, dlatego lubię poszukać czegoś innego. No i znalazłam. Nazywa się Rosahumus – nawóz poprawiający żyzność gleby. Jak podaje producent „jest, to produkt ekologiczny, który dzięki działaniu naturalnych składników – kwasów humusowych – wpływa na poprawę struktury gleby, zwiększa dostępność składników pokarmowych i ich pobieranie, reguluje stosunki wodno-powietrzne, a dodatkowo przyspiesza humifikację resztek organicznych, dzięki temu gleba trwale poprawia swoją strukturę. Rosahumus wytwarzany jest z leonardytów – kopalin będących formą pośrednią pomiędzy torfem a węglem brunatnym, dzięki czemu większa część materii organicznej uległa humifikacji, a nie mineralizacji. Kwasy humusowe zawarte w Rosahumusie wykazują 5-krotnie wyższą aktywność niż kwasy pozyskane z innych źródeł takich, jak np. kompost czy obornik.” Preparat ten zawiera również potas i żelazo. Należy nim - w odpowiedniej dawce - opryskać ziemię.
Najpierw opryskałam, a później musiałam wymieszać preparat z ziemią.
Do tego świetnie nadaje się narzędzie, które nazywa się strzemiączko. To rodzaj motyczki do płytkiego wzruszania gleby. Jest też doskonałym narzędziem do pielenia, ale tylko wtedy gdy chwasty są małe. Możemy nim spulchniać glebę nawet przy roślinach płytko korzeniących się, bez uszkodzenia korzeni. Wystarczy raz na dwa tygodnie spulchnić glebę strzemiączkiem, aby nie dać szans chwastom i zapobiec zaskorupianiu się powierzchni.

Po tych zabiegach roślinki wydały mi się większe i dorodniejsze.


Jak widać na zdjęciach mam jeszcze sporo wolnych przestrzeni w ogrodzie, bo trochę roślin w ubiegłym sezonie mi wypadło przez fytoftorozę. Nie udało się ich uratować. Ale pomalutku i one się zapełnią.

18 komentarzy:

  1. Oby Rosahumus okazał się skuteczny :-). Nawóz naturalny z pewnością najlepszy, ale zapach nie ciekawy i nic przyjemnego przebywać wtenczas w ogrodzie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Producent podaje, że preparat należy stosować 3 razy w ciągu roku. Ja zastosowałam dopiero 1 raz więc na sprawdzenie skuteczności muszę poczekać. Jak to mówią poczekamy, zobaczymy.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. zaczyna się pomału praca w ogrodzie:))
    Czy już ktoś Cię dziś przywitał?
    O humorek Cię zapytał?
    Życzył Ci miłego dnia?
    Zrobię więc to teraz ja.
    Dużo słonka i radości
    na Twej buzi niech zagości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miły wierszyk na rozpoczęcie dnia. Pozdrawiam

      Usuń
  3. No, no odwaliłaś kawał dobrej roboty. Nawozu nie znam . Ciekawe jak się sprawdzi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawał to chyba za dużo powiedziane, bo ogródek niewielki, ale zgodzę się że robota dobra. Nawóz zastosowałam pierwszy raz - zobaczymy.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ale masz pięknie krzywizny rabat w ogrodzie - do lata wszystkie przestrzenie na pewno się zapełnią :) Od ubiegłego roku czytam i słucham o rosahumusie, przymierzałam się do kupna, ale wciąż brakuje mi wiarygodnych opinii użytkowników, czy widzą po zastosowaniu efekty - daj znać za jakiś czas, jak preparat się sprawdził. A jeśli chodzi o bezwonne nawozy, to granulowany obornik właściwie można za taki uznać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te krzywizny to kompromis mojego męża. On najchętniej wszystko pod sznureczek, a ja wprost przeciwnie. Długie rozmowy, aż wreszcie naszkicowałam jak miałoby wyglądać, no i zgodził się. Właściwie Rosahumus to nie do końca nawóz, zastosowałam dopiero pierwszy oprysk, zobaczymy co na to roślinki. Oprócz granulowanego jest także sypki podobno też bezzapachowy. Zobaczę.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Puste przestrzenie w ogrodzie szybko przerośnięty. Krzewy są świetne. Kwiaty zrobić grudki.Ogród jest praca, martwić się i nauki. Dziś jest wielką zaletą nawozów wyboru. W mojej młodości nie było. Nagroda zawsze jest ładny widok na naszej pracy i piękno kwiatów. Życzy miłego dnia Piotrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wybór wszystkiego jest tak duży, że aż trudno wybrać.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Your hard work will definitely give your garden
    is very beautiful.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda praca daje efekty, a w ogrodzie widać to po roślinach.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. ja tez w ogrodzie juz ostro działam, trawa wygrabiona i nawieziona (mam nadzieję że nie będzie rosła jak dzika i nadążymy z koszeniem), ziemia w kwiatach spulchniona... nawet pierwsze pelargonie w donicy zasadzone- biegam teraz jak szalona, na noc chowam do domu na dzień wystawiam na parapet! Cieszę się strasznie, codziennie po pracy biegnę do ogródka i patrzę co się "wykluło" :-) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja hartuję siewki. Też wystawiam je w dzień, a na noc chowam. Jeszcze nie jest tak ciepło.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Jestem ciekawa czy Rosahumus przyniesie spodziewane efekty, sama zastanawiałam się nad jego zakupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w ogrodzie gliniasta ziemię, jeżeli ten preparat ją trochę rozluźni to będę zadowolona, ale na efekty trzeba poczekać, a ponieważ jest naturalny to nawet jak nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi.
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Piękny ogród, ja niestety przez moje siersciuchy mogę jedynie o takim pomarzyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny. Moja sunia prawie 3 lata uczyła się co wolno a co nie, no i się nauczyła. Jako prawie czterolatka jest już bardzo posłuszna i w ogrodzie chodzi ścieżkami - moimi, nie własnymi.

      Usuń