Autor: marzkaaa
Tak pięknie zmaga się z prawami natury rosnąca u mnie po raz pierwszy kobea pnąca Cobaea scandenc. Powinna zacząć kwitnąć w połowie lipca, ale wtedy nie miała na to ochoty. Już myślałam, że jej tak zostanie, kiedy w samym koniuszku września zmieniła zdanie...
Kwiaty mojej kobei początkowo mają kolor zielonkawo biały,
w pełni rozwoju się białe,
Ciekawy jest też rozwój pączków. W początkowej fazie wyglądają jak czteroskrzydłe torebki,
z których w miarę rozwoju wysuwa się pączek...
Podobno nasiona wyglądem przypominają śliwkę, ale nie sądzę, by pogoda pozwoliła mi się ich doczekać. Ważne, że jeszcze kwitną...
Wspaniała kobea, kolor zadziwiająco zmienny:)Podziwiam.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś kupowałam gotowe sadzonki, ale też późno kwitła, a u mnie szybko są przymrozki, to się kwitnienie nie udawało:) Pozdrawiam cieplutko:)
Moja to też sadzonka, bo z nasionkami nie wyszło. Poczytałam, że od czerwca należy ją nawozić nawozem potasowym bez azotu, żeby nie szła w liście tylko w kwiaty :)
UsuńPozdrawiam
Wspaniałe zmienia kolory i ma piękne kwiaty. Ja raz spróbowałam ją mieć, ale nic z tego nie wyszło. Nawet nie zakwitła :(
OdpowiedzUsuńKiedy sama siałam nasionka efekt był taki jak u Ciebie, ale tym razem udało mi się kupić całkiem duża sadzonkę i kwiatki są :)
UsuńPozdrawiam
Kochana, zachęciłaś mnie do ponownej próby posiania kobei wiosną - Twoja jest śliczna. Podejrzewam, że trzeba będzie rozpocząć uprawę bardzo wcześnie na domowym parapecie, może jeszcze w styczniu? I posadzić ją potem w zacisznym miejscu, by wcześniej obdarowała kwiatami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, nasionka do ziemi w styczniu/lutym na ciepłym parapecie. Nasionka można przez noc namoczyć, a posadzić "na sztorc", pod koniec maja można posadzić w ogrodzie, na słoneczku. Żeby się zagęściła, to można roślinki uszczknąć kiedy mają ok. 15 cm. Nawozi się ją nawozami potasowymi, bo azotowe "idą w liście" :)
UsuńPozdrawiam i życzę powodzenia we wiosennej uprawie :)i pozdrawiam
Fajne zdjęcia pięknej rośliny, też dołączam się do chęci podjęcia kolejnej próby (mam nadzieję, że udanej tym razem) :
OdpowiedzUsuńRadzę popróbować jeszcze z uprawą, bo widok tych kwiatów wart jest zachodu :)
UsuńPozdrawiam
Kochana twój opis rozwoju pąka to czysta poezja.Zdjęcia równie piękne a kobeę kiedyś miałam tylko taki bardzo ciemny fiolet,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMariolu, taki kwiatek sam się opisuje, to wielka frajda obserwować jego rozwój :)
UsuńPozdrawiam
Ciągle czegoś nowego się uczę, dzięki Tobie. I bardzo za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńMiło mi Teniu - polecam się :)
UsuńA tak serio, to ja wiele od Ciebie mogłabym się nauczyć, gdyby tylko moje łapki nie były takie "ogrodowe" :)
Pozdrawiam
Kobea!!! rosnie w Wenezueli jak chwast, jezeli sie ja nie ogranicza potrafi rozprzestrzenic sie i zagarnac wszystko. Ja lubie robic z niej bukiety, sa wlasnie takie, wielokolorowe, od zieleni do fioletu, i slicznie wygladaja w szkle...sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńGrażynko, chyba wolałabym taki chwast od naszego perzu, bo przynajmniej troszkę zaniedbany ogród wyglądałby bardziej przystępnie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękne zdjęcia. Pozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńDziękuje Zosiu, ale kwiatki na Twoich skrzyneczkach są równie piękne:)
UsuńPozdrawiam
PO prostu super ....fajnie go podglądnęłaś....Jest piękny....Całuski pa...
OdpowiedzUsuńO tej porze trudno znaleźć coś ciekawego do podglądania, dlatego jestem wdzięczna tej roślince, że mi to umożliwiła :))
UsuńBuziaczki
Piękna! W przyszłym sezonie gdzieś ją upchnę:)
OdpowiedzUsuńUpychaj, upychaj, bo kwiatki wyglądają cudnie :)
UsuńPozdrawiam
Jestem zachwycona Twoją kobeą...Cudowne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńZawołałam mojego Eryka aby ją podziwiał. W marcu do małych doniczek zasiałam dwa opakowania tej rośliny. Po 20 maja wysadziłam do skrzyni na balkonie.Pędy osiągały 4 metry długości. Na roślinach nie było ani jednego kwiatu...
Na blogu pokazywałam piękne pnącze. Piękne ale bez kwiatów...
Serdecznie pozdrawiam:)
Lusiu, spróbuj wiosną jeszcze raz, może pomocne okażą się rady, które napisałam w komentarzu odpowiadając powyżej Doranmie :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Miła moja, właśnie wróciłam zogrodu choć ciemno ze tylko dać komu w m....ę ale wiatr troche się obrócił i nie ma już takiej woni. Cholera wyglada ze cieszę się z czyjejś udręki.Kobea to naprawdę piękne pnącze, szkoda ze jednoroczne. moja mama zawsze ją sadziła, ja tego nie robię bo wtedy jest mi smutno. W ogrodzie mimo że był mrozik jeszcze jest dużo kwiatków. Wysyłam ciepełko z piecyka i z serducha. Pa.
OdpowiedzUsuńZ wiatrem Stasiu to dobrze, bo jak innym też zacznie doskwierać, to może się ruszy - jak mówią w kupie siła...
UsuńMrozu jeszcze u mnie nie było to i kwitnie nawet to co już
nie powinno, ale jak jest to jest dobrze :)
Dziękuję bardzo za oba ciepełka :))
ale piękna! zastanawiałam się, czy ją posiać. a nie da rady na pewno jej jakoś przykryć i przezimować? :)
OdpowiedzUsuńMożna spróbować ją przezimować, ale nie w ogrodzie. Jak rośnie w donicy to trzeba przyciąć ją na ok. 15 cm i ustawić w chłodnym, ale jasnym miejscu. Podlewać tylko tak, żeby całkiem nie przeschła, a w lutym/marcu zacząć ja budzić. Jeśli wypuści coś nowego, to po zimnej Zośce może wrócić do ogrodu :)
UsuńPozdrawiam
Kwiaty ładne [ krótko kwitną ] ale jest ich dużo rośnie jak szalona -ładne pnącze pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPrawda, że rośnie niczego sobie, ale można czuprynkę troszkę przystrzyc :)
UsuńPozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńKobea kwitnie chyba do końca października, super roślinka tylko żeby miała po czym się dobrze wspinać :)
Pozdrawiam serdecznie :-}
Tak, do pierwszych przymrozków - tych jednak u mnie jeszcze nie było :)
UsuńPozdrawiam
Piękna, ja sobie jakoś z nią nie poradziłam, przestałam ją wysiewać. Może jeszcze kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja w końcu doczekałam się kwiatów, ale za sprawą sadzonki już wyrośniętej, kupionej w sklepie ogrodniczym na wyprzedaży :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Świetne zdjęcia:) origamiiptaki.blogspot.com zapraszam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń