i ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków, róż, poziomek i skowronków.
Lecz jednego, jedynego jest mi żal... "
Autor: Jeremi Przybora, kompozytor: Jerzy Wasowski
Wiesław Michnikowski śpiewał,
że żal mu pomidorów, a ja troszkę żałuję i letnich dzionków i róż... Może
dlatego, że te 3 letnie miesiące były u mnie bardzo gorące. Takie temperatury nie należały do rzadkości...
Brakowało deszczu, w ogrodzie wszystko
przekwitało, zanim na dobre rozkwitło i nie pomógł nawet wysoki rachunek za
wodę. Nie bardzo było co pokazywać, stąd i moja tak długa nieobecność na blogu.
Dopiero pod koniec września swój pierwszy kwiatek
zaczęła rozwijać Brugmasia, czyli bieluń drzewiasty.
Malutką sadzonkę posadziłam wiosną, „zimna
zośka"
zmroziła jej listki i nie sądziłam, że coś
jeszcze z tej roślinki
będzie, ale ku mojemu zdziwieniu wypuściła nowe
listki i
rosła... rosła... i rosła..., ale zawiązków pączków
kwiatowych
nie było widać. I dopiero końcówka września przyniosła
zmiany.
Zaczęły rozkwitać
kolejne kwiatki i pojawiło się jeszcze więcej pączków...
Jeszcze wczoraj przy pięknej słonecznej pogodzie krzaczek
wyglądał tak…
A to już dzisiejszy widok….
Smutno… tym bardziej, że jeszcze będzie ciepło…
Cóż, pozostaje cieszyć się żółtym kolorem liści
na drzewach…
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze coś pokazać, żeby na tak długo nie znikać.
Dziękuję, że nie zapomnieliście o mnie :)
Mój ogródek też cierpiał upalnym latem, wszystko szybko przekwitało mimo podlewania.Moją brugmasię już jest w piwnicy, bo kwiaty były jak u Ciebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNam takie lato odpowiada, ale roślinkom nie bardzo i ten szybki przymrozek to też zaskoczenie - pogoda lubi płatać figle :)
UsuńPozdrawiam.
Biedny bieluń...U mnie też latem były takie temperatury. Też zniknęłam na dłużej:) Wybieramy sprawy wazne i ważniejsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Późno zaczął kwitnąć, nie nacieszyłam się długo - może następnym razem, ale już bogatsza o doświadczenia :)
UsuńPozdrawiam.
Dokladnie lato upalne strasznie było.moj bieluń niestety nie zakwitł w tym roku.wymaga duzo poświecenia ale dla tego kwiatu warto:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo moja pierwsza przygoda z tą rośliną, ale też ze spostrzeżeń znajomych wiem, że w tym roku jest kapryśna, może przyszły rok będzie dla niej i dla nas bardziej korzystny :)
UsuńPozdrawiam.
Jesteś :) Gorące lato miałaś, faktycznie. Piękne te trąby, szkoda, że przemarzły. I u mnie już po przymrozkach, tylko rudbekie przetrwały. A od wczoraj jest zimno i deszczowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jestem, czasem tak się składa :) U mnie tylko jeden raz temp.spadła do -1 i tyle szkody, resztki kwitnących dalii też tak wyglądają, trzeba zrobić porządek i czekać jaka będzie zima, bo na razie jest chlodno ale nadal bez deszczu. Pozdrawiam :)
UsuńWitaj kochana .....ma takie same uczucie...Jakiś taki żal....Lato , lato gdzie jesteś...Było trochę złotej jesieni a teraz wszystko zmarzło...Ale co tam byle do wiosny.....Gorące buziaki pa....
OdpowiedzUsuńWitaj Ulu :) Lto minęło mi bardzo szybko, może jesień troszeczkę zwolni i da jeszcze kilka miłych chwil, dzisiaj co prawda od rana pada deszcz, ale po 4 misiącach suszy nie mam nic przeciwko temu :) Pozdrawiam :)
UsuńTak się cieszę, że odwiedziłaś mój blog.
OdpowiedzUsuńW pewnym czasie przez jakieś prace na Bloggerze utraciłam wszystkie adresy ulubionych blogów. Na bieżąco listę uzupełniałam.
Pozdrawiam serdecznie:)*