... - oto jest pytanie. Parafraza szekspirowskiego być albo nie być, ale jak nie mieć takich pytań, skoro nie wiadomo o co chodzi?
Ale może od początku.
Czy Wy też tak macie, że jak widzicie w sklepie jakąś "roślinną bidulę" to nie macie sumienia żeby ją tam zostawić? Sprowadzają do marketów roślinki, i jak ktoś ich nie kupi, to wyglądają jak bidule - zasuszone. Jakby je zostawić jeszcze troszkę dłużej to tylko suche badylki odstraszałyby klientów.
Zastanawiam się po co do marketów spożywczo-przemysłowych sprowadzać rośliny. Przecież to nie towar zapakowany w pudełko czy puszkę z określonym terminem przydatności do spożycia, który wystarczy postawić na półce. Ta roślina żyje, potrzebuje do życia wody, pokarmu i słońca, a skoro nie mogą tego zapewnić to po co???
No i właśnie takie dwie bidulki ostatnio nabyłam. Problem w tym, że nie wiem co. Sprowadzone z Holandii, na etykiecie napisano, że to amarylis, tylko że amarylis kwitnie latem, a teraz jest... no właśnie, za oknem troszkę zaśnieżyło, a bidule mają pąki i biorą się do kwitnienia, wiec albo jest to hipeastrum, albo sztucznie pędzony amarylis.
Najprościej byłoby sprawdzić po łodydze kwiatowej, która u hipeastrum jest w środku pusta, a u amarylisa pełna, ale z tym muszę poczekać, aż przekwitną, a mam nadzieję doczekać się kwiatków - nie wiem tylko w jakim będą kolorze, bo na etykiecie takich informacji brak.
Przesadziłam je z plastikowych doniczek do "normalnych", do lepszego podłoża i "jedzonka" też dostały, wiec chyba wszystko jest na najlepszej drodze.
Tak prezentują się teraz, a jakie będą kwiatki to zobaczymy...
"Dostało" się też szkolno-pestkowym cytrynkom mojej córci
Dobry wieczór :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie śpisz to napiszę cosik :)
Też mam takowy kwiat ale do kwitnienia się nie zbiera a sztucznie go nie chcę przymusić :) mam nadzieję jak Twoje zakwitną to się pochwalisz i zobaczymy jaki będą miały kolor , może jakieś zakłady porobimy , myślę że będą cielistego koloru :)
Pozdrawiam Ilona
Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby jeden był jasny a drugi w odcieniach czerwieni, ale zobaczymy:)
UsuńPozdrawiam
Teraz nie wiesz czy to amarylis, czy hipeastrum. Najważniejsze jednak, że im pomogłaś, bo je kupiłaś i z pewnością pięknie Ci zakwitną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam cichutką nadzieję, że nie zrobiłam im nic złego tym przesadzeniem:)
UsuńPozdrawiam
Ajaj. a ja myślałam ,że to jedno i to samo tylko dwie różne nazwy. A po co w marketach kwiatki też nie raz pytam .Chyba nawet na nich nie zarabiają ,bo większość chyba pada. Dobra z Ciebie dusza ,że je ratujesz.
OdpowiedzUsuńJa też nie zawsze byłam taka mądralińska, ale człowiek całe życie czegoś się uczy:)).
UsuńPozdrawiam
Amaryllis(hippeastrum hortorum) w krajach skandynawskich jest typowym kwiatem adwentowo-bozonarodzeniowym. Obecnie jest ich zatrzesienie: gatunkow, kolorow itd. itd. Sprzedaja je jako cebule luzem lub juz kwitnace. Popularne sa tez ciete bo o dziwo trzymaja sie tak samo dlugo-krotko;) jak te w doniczkach.
OdpowiedzUsuńPiekne, ale niestety szybko przemijajce i rzadko da sie je przetrzymac na nastepny rok.
Pozdrowionka
Do tej pory królowały u nas poinsecje popularnie zwane gwiazdami betlejemskimi - też raczej jednorazowe roślinki. Hipeastrum może być wieloletnie, ale nie wiem czy z tymi holenderskimi cebulkami to się uda. Pożyjemy - zobaczymy:)))
UsuńPozdrawiam
Niech Ci pięknie zakwitną, u mnie też na parapecie podobny.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidziałam u Ciebie, widziałam, ciekawe jakiego będzie koloru:)
UsuńPozdrawiam
Uwielbiam jak zakwitną...musisz koniecznie pokazać....Ty masz łapkę do roślin to będą śliczne... Miłego tygodnia...Pozdrawiam cieplutko pa...
OdpowiedzUsuńJak tylko zakwitną to pokażę, a wtedy okaże się czy na pewno mam łapkę do roślin:)
UsuńPozdrawiam
W sobotę oglądałam "Rok w ogrodzie", Pan Czuksanow sadził cebule Amaryslisa z nadzieją, że zakwitną na Boże Narodzenie.
OdpowiedzUsuńZachęcał, że jeżeli chcemy by szybko nie zakwitły należy wynieść je do bardzo chłodnego miejsca. Ma to zahamować ich rozkwitnięcie.
Moja koleżanka jest kolekcjonerką tych kwiatów. Będąc w Holandii kupiłam jej dwie cebule w prezencie. Mają mieć zielono-seledynowe kwiaty. Też czekam czy takie zakwitną...
Po przekwitnięciu, cebulę należy przesuszyć. Wynieść do piwnicy...Z resztą przeczytasz o tym w internecie.
Pozdrawiam
Też oglądałam ten program, ale będzie co ma być, bo niestety nie mam w domu takiego chłodnego pomieszczenia w którym mogłabym je przechować:) Spróbuję je przechować do następnego sezonu, ale zastanawiam się, czy te holenderskie cebule nie są takie jednorazowe.
UsuńPozdrawiam
Jakiś czas temu miałam ich sporo ale w końcu znudziły mi się te liście na parapecie i poszły w inne ręce. Ciekawe jak zakwitnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jakoś te 2 przechowam, jak się uda:)
UsuńPozdrawiam
a ja mam zawsze ten sam problem z "marketowymi" roślinami zawsze po przyjściu do domu dostają białych robaczków- przędziorków i kaput ;(
OdpowiedzUsuńBywa i tak:(((
UsuńOsobiście nie lubię kwiatów które zamierają po przekwitnięciu pomimo, że są tak piękne [mam na myśli kwiaty domowe] pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńTo prawda, że później z nimi kłopot, ale dają troszkę koloru, którego teraz brakuje:)
UsuńPozdrawiam
Garden śpi hibernacji to. Kwiaty są w domu i nowe kwiaty w cebuli czeka na wiosnę. Jesteśmy już doczekać. Szczęśliwe dni Adwentu pragnie Piotra.
OdpowiedzUsuńCzekam na wiosnę w ogrodzie, a w domu kolor dają kwiaty w doniczkach:)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Pozdrowienia z serca ogrodu. Dziękuję za miły komentarz . Cieszę się , że zainteresowałaś się moim blogiem.Bardzo liczę na Twoje uwagi i propozycje. Na początek nie dużo.Cebulowe lubię w ogrodzie, mam ich kilka rodzajów.W domu mam uparciucha"kliwię. Kwitła chyba 10 lat temu i dopiero w tym roku ponownie .Paskuda stoi w tym samym miejscu, miała okres spoczynku, nie obracałam jej. Zobaczę co z tego wyniknie. bo warto być cierpliwym. Ma piękny "kwiat", który składał się z 15 pomarańczowych kielichów. Marketowe kwiaty potrzebują dużo cierpliwości. Od kilku lat mam takie storczyki, kwitną co roku. Kwiaty utrzymują się ponad pół roku Odwdzięczają się za serce i odpowiednie traktowanie .Tyle na dziś, uściski i całuski.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny:)
UsuńPamiętam z domu rodzinnego, że mama też hodowała kliwię i że ona miewała humory, ale wszystko mijało, kiedy zakwitła.
Pozdrawiam
Tak ten wpis jakbym o sobie czytała hehe .
OdpowiedzUsuńTeż czasami ratuję roślinki w markietach
tylko człowiek nie ma już gdzie tego trzymać :(
Uważam ,że za dużo zamawiają i na sklepie jest za ciepło
a podlać nie ma kto - uważam to za wielkie nieporozumienie !!!
Te cebulki co nabyłaś to chyba hipeastrum tak mi
jakoś wyglądają a ten po prawej chyba będzie czerwony ;)
Też mam 3 krzaczki cytryn z nasiona od
taty ,który to znowu ma cytrynę na drzewie
tylko jakoś ostatnio jakby wolniej rosną :/
pozDrawiaM ciepło - dziękuję za odwiedzinki u mnie :*
Jeden pączek bardziej się rozwija i rzeczywiście "wyłazi" jakiś taki kolorek ciemniejszy, zobaczymy czy cały czy tylko obwódka, a cytrynki pewnie będą tylko krzaczorkami bo owocków z nasionek to chyba się nie doczekamy:)
UsuńPozdrawiam
czasem tak, choć u mnie pewnie im niewiele lepiej, nie mam ręki do roślin ;(
OdpowiedzUsuńA może tak Ci się tylko wydaje:)
UsuńPozdrawiam
Kiedyś miałam amarylis/ amarylisy:) - czerwony kolor, pięknie kwitły, cebule się rozmnażały. W zamieszaniu przeprowadzkowym gdzieś przepadły. Serducho moje zapikało na widok twoich, może to znak, że czeka na mnie jakiś w kwiaciarni:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Poszukaj, na pewno jeszcze znajdziesz i zakwitną na święta:)
UsuńPozdrawiam
Mnie dwa tygodnie temu zakwitł hiacynt na balkonie i mini żonkile wypuściły listki. Żonkile wziełam za szczypior i nakarmiłam nimi męża ;)
OdpowiedzUsuńPogoda płata nam figle, mam tylko nadzieję, ze mężowi taki szczypiorek nie zaszkodził:)
UsuńPozdrawiam
Z serca ogrodu, buziaki ,Już póżno, ale spytam czy ja też mogę wziąć udzieł w twoich" pytaniach", Jestem emerytką aktywną i w miarę wesołą i mogę wiele ciekawego powiedzieć o bardzo wielu roślinach, które mam u siebie Sama krzątam się koło nich w zasadzie z dobrym skutkiem,Pa,
OdpowiedzUsuńOczywiście, ale poczekaj chwilkę bo przygotowuję nowy post z zabawą:)
UsuńPozdrawiam
Masz SERCE do kwiatow wiec zakwitna nawet zima!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Właśnie zaczynają kwitnąć i niedługo pokażę jak:)
UsuńPozdrawiam
Chyba nie widziałam nigdy w sprzedaży prawdziwego amarylisa, więc jeżeli to on, to uznać należy że miałaś szczęście :) Sama często w takich marketach kupuję roślinki, bo są tanie i "pod ręką". Niestety, takie przez nikogo niechciane szybko marnieją z braku światła. Mądrzy menedżerowie nie zamawiają ich w dużej ilości i wtedy mogą szybko sprzedać świeże rośliny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to raczej nie amarylisy, ale zaczynają kwitnąć i w tym cała ich uroda:))
UsuńPozdrawiam
Podziwiam cytruski. Śliczne i z potencjałem, gratuluję właścicielce.
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu właścicielki:)
UsuńPozdrowienia z mokrego ogrodu. Bardzo dziękuję za rady i wskazówki, jeszcze muszę się dużo uczyć. Jestem z pokolenia, które nie znało pojęcia komputer, ale mówi się,że człowiek uczy się całe życie i że to dla mózgownicy dobre. Ja mam anonima cytrusa chyba już 15 lat, nie wiem[[przepraszam co wyplułam do doniczki] nie kwitnie nie owocuje a rośnie bardzo ładnie . O moich najprawdziwszych drzewach już piszę bloga. Będzie trochę długi.Całus w czółko od babci Stasi dla Twojej córci za to że interesują ją roślinki. Do miłego następnego czytania.
OdpowiedzUsuńU mnie też dzisiaj odwilż, od rana pada deszcz i jak tak dalej pójdzie, to święta będą po wodzie:((
UsuńCytrusy z pestek rosną ładnie ale z kwitnieniem czy owocowaniem może być różnie. Moja sąsiadka ma taki okaz - też szkolno - synowy i po kilkunastu latach doczekała się kwiatów i owocków, niewiele ale cierpliwość została wynagrodzona:)
Dziękuję za całuski dla córci, obie pozdrawiamy serdecznie:))
super wpis i blog, będę z pewnością zaglądać tu częściej :)
OdpowiedzUsuń